Z okazji zbliżającej się majówki przygotowaliśmy dla was niespodziankę. Przedstawiamy wam wywiad z mlodym artystą, żonglerem. Mowa oczywiście o Mateuszu Krajewskim. Mamy nadzieję, że wywiad państwu się spodoba! Życzymy miłej lektury.
Co sprawia, że kochasz Sztukę Cyrkową ?
Powodów, dla których pokochałem tak romantyczne rzemiosło jest zbyt wiele by jednoznacznie streścić. Jakiś czas temu usiadłem na gałęzi samotnego drzewa otoczonego jałową polaną na tzw. “Polu Cyrkowym” na obrzeżach Julinka. Spoglądając w gwieździstym mroku na gmach dawnej bazy cyrkowej oraz siedzących przy ognisku, kilka kroków ode mnie “zapaleńców” , bo tak nazwałbym przemieszane grono przyjaciół z “Cyrkówki” oraz nowo poznanych miłośników kinematografii, zadawałem sobie w myślach więcej razy niż zwykle pytanie: Gdzie teraz byłbym? oraz jak bardzo odbiegałoby moje życie od obecnego, gdybym nie zaszczepił w sobie jako dziecko miłości do cyrku od mojego ojca ? Zapewne bym stłamsił w sobie wiele emocji i nigdy nie odczuł katharsis po każdorazowym zejściu ze sceny, czy chociażby po obejrzeniu świetnego spektaklu cyrkowego. Kocham go za to, że jest niekonwencjonalny, za to jak obnaża na pozór przeciętnego człowieka w strefę granic umiejętności, ryzyka i kunsztu artystycznego. Nie ma drugiego takiego miejsca gdzie można by znaleźć tak wielkie Variete, w tak zaciekawiającym wydaniu, budzącego strach i niepokuj na przemian z uwielbieniem i zakochaniem, a chwilami nawet podnieceniem. Darzę niezwykłą sympatią klasykę cyrku, szczególnie w postaci okrągłej, trzynasto metrowej areny usypanej po brzegi trocinami oraz w podkreślonych łukami sufitach “Wagonów Drzymały”, ale to dlatego, że cyrk to nie tylko kilkugodzinny spektakl, ale również enklawa kulturalna wśród rutyny dnia codziennego. Nie chciałbym już sobie nigdy więcej wyobrażać swojego życia bez cyrku, niezależnie czy będę go we wszelaki sposób współtworzyć , czy tylko będę obserwować z oddali jak pojawia się i znika. Nigdy na pewno nie zniknie w moim sercu…
Jak wiele czasu poświęcasz na próby i treningi?
Stanowczo chciałbym jeszcz wiecej niż obecnie. Wydaje mi się, że mam ambicje by stać się perfekcjonistą zawodowo w dziedzinie sztuki cyrkowej oraz prywatnie jako człowiek, aczkolwiek na chwilę obecną tak na pewno nie jest, co notorycznie każdego dnia próbuję w sobie przełamywać. Jednym z powodów, przez który nasi protoplaści będą na wieki niedoścignieni, jest fakt, że ciężko jest skupić się w jednym fachu na całe życie. Oprócz szlifowania w pierwszej kolejności mojej specjalizacji jaką jest żonglerka, oraz innych dyscyplin sztuki cyrkowej w dalszej hierarchii, zobowiązuję się również studiować, pracować oraz podejmować się wielu pomysłów i planów. Zmęczenie lub brak motywacji stanowczo nie grają tutaj roli przy ograniczeniach czasu i miejsca. Nie da się przełożyć dokładnie na godziny, ile poświęcam na treningi. Staram się, by było to do ostatniej kropli potu. Z próbami jest podobnie, chciałbym aby wszystko co współtworzę było dopracowane ponad ideały. Zawsze kiedy na chwilę spoczniemy na laurach, że coś osiągnęliśmy, dobrze jest za chwilę liczyć się z tym, że ktoś inny robi to zapewne o wiele lepiej.
Czy ukończyłeś szkołę Cyrkową?
Pozostało półtora miesiąca do zakończenia pierwszej klasy. Od września rozpocznę dwuletnie przygotowanie własnej specjalizacji, którą na pewno nie będzie już żonglerka. Głównym powodem mojej obecności w Państwowej Szkole Sztuki Cyrkowej w Julinku jest stworzenie drugiego numeru, ale również, żeby zaznać podstawowej wiedzy z innych dyscyplin oraz szlifować to co do tej pory osiągnąłem sam. Taka szkoła na pewno pozwala wyzbyć się złych manier. Dzięki takim przedmiotom jak podstawy tańca klasycznego czy aktorstwo, stajemy się bardziej wszechstronni, ale również i bardziej wrażliwsi w stosunku do wykonywanego w przyszłości zawodu “Aktora Cyrkowego”, bo właśnie takim mianem określa nas dyplom po ukończeniu edukacji. Czasy jednak są na tyle drastyczne dla cyrku, że musiałem wziąć sobie również pod uwagę alternatywę na przyszłość. Równolegle do nauki w “Cyrkówce” poświęciłem się dla studiowania na uniwersytecie.
Czy to prawda, że odwiedzasz wiele Cyrków i zbierasz związane z tym materiały?
Od małego miałem ten przywilej, że dzieliłem pasję ze swoim ojcem. Czasy mojego wczesnego dzieciństwa nie były już łaskawe dla naszych krajowych cyrków, dlatego tata zabierał mnie w świat. Oglądając niemieckie, francuskie, węgierskie, włoskie czy skandynawskie cyrki, dostrzegłem w tym więcej kultury niż rozrywki. W styczniu 2006 roku pierwszy raz podziwiałem Festiwal Sztuki Cyrkowej w Monte Carlo, już z innej perspektywy niż przed telewizorem w wigilijny wieczór. Prawdopodobnie nigdy więcej w życiu nie zobaczę tak prestiżowego spektaklu jak wtedy, a jak na dziewięcioletnie dziecko bardzo wiele utkwiło mi w pamięci z tamtego okresu.
W kolejnych latach ponownie kilkukrotnie przybywaliśmy do stolicy cyrku całą rodziną.
To niebywałe doznanie zarówno dla kogoś aktywnie należacego do tej branży jak i dla zwykłego naturszczyka znaleźć się wśród palm i drzew cytrusowych przed Chapiteau de Fontvieille na czerwonych, festiwalowych dywanach w tłumie znanych dyrektorów, artystów i menedżerów z całego świata, a także i prawdziwych miłośników cyrku, którzy często potrafią stworzyć swój klub i przyjechać zwartą grupą wynajętym autobusem, żeby przez kilka dni zaznać atmosfery cyrku w najlepszym wydaniu. Nie ukrywam, że chciałbym kiedyś zorganizować taką właśnie podróż dla najbardziej zapalonych miłośników cyrku oraz przyjaciół ze szkoły cyrkowej, a nawet i ludzi z cyrkiem niezwiązanych, którzy chcieliby przeżyć cyrkowy odpowiednik gali rozdania Oscarów. Ale oczywiście na festiwalach świat się nie kończy i są one jakby po za schematem. Największym uznaniem darzę niemiecki Cyrk Krone. Nie dlatego, że jest potęgą logistyczną i najbardziej wysokobudżetowym spektaklem cyrkowym w Europie, ale za to jak bardzo przestrzegają tradycji i podtrzymują klimat cyrku sprzed kilkudziesięciu lat. To niesamowite, że cyrk, który od drugiej połowy XX wieku reklamował się hasłem “Najnowocześniejszy w Europie”, dziś honorowo może poszczycić się mianem najbardziej klasycznego.
W temacie kolekcjonerstwa, nie chciałbym wyjść na wielkiego materialistę, bo uważam, że najistotniejsza jest wiedza i dyscyplina, jednak prawdą jest, iż zbieram i zdobywam wszystko co jest związane z tematyką sztuki cyrkowej i jej historią. Oczywiście myślę, że wszystkie zbiory w moim domu można potraktować jako wspólne dla całej rodziny. Zalążek miłości do cyrku dał mój pradziadek, tata zaowocował to w wiedzę i cenne materiały, ponieważ jest wybitnym historykiem w tej dziedzinie, ale również zna realia dzisiejszego cyrku. Ja mam cel tę wiedzę w całości przejąć i przekazywać w przyszłości dalszym pokoleniom. Własne muzeum cyrku to jedno z moich największych marzeń, jednak czy ktoś jeszcze kiedyś zainteresuje się, żeby odwiedzić takie miejsce ?...
Czy chcesz wystąpić na dużej arenie pod namiotem słynnego Cyrku?
Przede wszystkim chciałbym występować w cyrku szanującym widza i swoich pracowników. W pewnym momencie przestało być tak istotne, żeby marzyć o znanych i prestiżowych arenach. Nie chodzi o to, że nagle zabrakło większych ambicji, tylko że droga do takiego celu może stać się zbyt abstrakcyjna dla kogoś kto nie ma jeszcze wystarczającego portfolio w jakimkolwiek cyrku. Jak wspomniałem wcześniej, obecnie jestem skupiony na Szkole Cyrkowej i studiach, a przede mną jeszcze wiele pracy, wyrzeczeń, jak również zgromadzenia myśli i planów. Tak naprawdę czasu już zostało nie wiele, a żaden cyrk nie czeka z otwartymi ramionami by przyjąć mnie do siebie, dlatego każdy dzień to twarda mobilizacja i krok do przodu, żeby stać się częścią tego środowiska. Zależy mi również, żeby zapracować w przyszłości na miano artysty, aniżeli tylko wykonawcy. Obecnie zasługuje co najwyżej na tytuł chałturnika, co w ogóle mi nie uwłacza w żaden sposób, bo tłumaczę sobie, że to dopiero początki, jednak na pewno oczekuję od siebie czegoś więcej z upływem czasu. Trzy lata pod rząd wakacji spędzonych w Cyrku Medrano dały mi najwięcej wskazówek savoir vivre'u pracy na arenie cyrkowej. Stiv Bello często powtarzał, że zdyscyplinowanie siebie jest źródłem sukcesu. Jego ojciec Luciano z kolei dopowiadał, iż do tego niezbędna jest jeszcze charyzma i ukształtowanie w sobie autorytetu.
Czy po ukończeniu Państwowej Szkoły Sztuki Cyrkowej w Julinku możliwe jest znaleźć pracę w polskim Cyrku?
Myślę, że tak! Spójrzmy chociażby na spektakle Cyrku Zalewski w ostatnich latach. Ja jestem dumny, że najbardziej ambitni absolwenci naszej szkoły pomimo panującej mody na “Nowy Cyrk” i pracę w teatrze lub na ulicy przyczyniają się do walki o renomę klasycznego cyrku. Moim zdaniem polskie cyrki czekają na nowicjuszy, żeby promować ich na swoich arenach i oczywiście dać im pracę. Ważne jest jednak, żeby każdy kto chce znaleźć tam miejsce dla siebie, zdał sobie w porę sprawę, żę trzeba wcześniej stworzyć spore zaplecze artystyczne. A od tego właśnie jest szkoła, jednak obawiam się, że dla niektórych podejście, żaby zaliczyć w porę egzaminy i odebrać dyplom, może mijać się z celem kiedy zabraknie w tym własnej inicjatywy.
Zawsze chciałem nauczyć się żonglować. Czy mam szansę nauczyć się tego i ile czasu musiałbym poświęcić ?
Oczywiście ! Żonglować może nauczyć się każdy, kto przejawia minimalną sprawność fizyczną. Obowiązuje jednak kilka ważnych zasad będących źródłem efektów: Ciężka praca, motywacja, zobowiązanie a przede wszystkim cierpliwość. Dobrze jest również znaleźć kogoś doświadczonego, kto przekaże nam cenną wiedzę i dzięki komu nie nabierzemy złych nawyków. To sposób na całe życie. Żonglerka w porównaniu do akrobatyki nie stawia tak znaczących granic wiekowych. Kilka lat temu miałem przyjemność oglądać po wielu latach ponownie legendarnego Krisa Kremo, dla którego wiek sześćdziesięciu pięciu lat w ogóle nie miał znaczenia, a jego performance ani trochę nie różnił się od tego, za który 35 lat wcześniej w tym samym miejscu odbierał statuetkę srebrnego klauna.
Co sądzisz o poziomie programów polskich Cyrków ?
Czasy są ciężkie na całym świecie. II Wojna Światowa spowodowała, że przepadły bezpowrotnie gmachy cyrków stacjonarnych na terenie dzisiejszej Rzeczpospolitej Polski, które po dziś dzień mogłyby pełnić taką sama fukncję jak na przełomie XIX i XX wieku. Ustrój komunistyczny i system cyrku jako placówki państwowej był mimo wszystko najbardziej rozwojowy. Nastąpiła prywatyzacja i Cyrk Polski tak naprawdę został porzucony i sprzedany dla prywatnych inwestorów. Jedni przetrwali, a inni po kilku latach zrozumieli, że to nie dla nich. Utrzymało się kilka większych cyrków i kilkanaście prowincjonalnych. Ministerstwo kultury ma stosunek do cyrku nijaki, także brak jest jakiegokolwiek wsparcia oraz dofinansowania co przekłada się również na wysokie ceny biletów, a to z kolei na frekwencję, a w efekcie na poziom przedstawień wystawianych przez polskie cyrki. Żeby zrozumieć dlaczego jest tak a nie inaczej, zapewne trzeba by samemu doświadczyć życia w cyrku z perspektywy pracodawcy i pewnie wtedy bylibyśmy bardziej wyrozumiali . Pomimo wszystko lata dziewięćdziesiąte i początek dwutysięcznych owocowały w bardziej ambitne i renomowane numery. Być Może to przejściowy efekt wypalenia, jednak nie jest tematem tabu, że cyrki od strony artystycznej są w kiepskiej kondycji. Z całego serca życzę, aby przetrwały ciężki okres postrzegania ich jako brutalnego dla zwierząt lub tylko jako miejsce atrakcji dla dzieci.
Co możesz powiedzieć o projekcie Cyrk Na Scenie ?
Hmm… Cyrk Na Scenie jest jakby małym zalążkiem spełnienia marzeń mojego taty, które ja staram się w miarę możliwości wspierać i współtworzyć. Myślę, że jest to bardzo ostrożny projekt, niezobowiązujący i nie ryzykowny. Można powiedzieć, iż jest to wspólna inicjatywa Nas - uczniów szkoły cyrkowej, żeby stopniowo gdzieś zaistnieć i nabrać obycia ze sceną i publiką, a dla taty z kolei możliwość sprawdzenia się jako Twórca i po części reżyser takiego przedstawienia. Liczę, że w przyszłości dalej będziemy jeszcze aktywniej funkcjonować w tej lub innej formie, z nowymi pomysłami. Osobiście jestem bardzo pozytywnie zmotywowany do tworzenia na tej płaszczyźnie i oczywiście gorąco wszystkich zachęcam do obejrzenia naszych przedstawień.
Dziękuję za poświęcony czas
Ja również dziękuję!